Dnia 7 marca w Radlinie, organizacja Pet Patrol z Rybnika podjęła interwencję w obronie szczeniaka, który, według wolontariuszy, mieszkał w niewłaściwych warunkach. W przeciwieństwie do nich, funkcjonariusze policji nie uważali sytuacji za alarmującą. Ze względu na brak szczepienia zwierzęcia, postępowanie przeciwko właścicielowi psa zostało jednak wszczęte.
Wolontariusze z Pet Patrol twierdzą, że interwencja zakończyła się absurdem. Na jednym z podwórek w Radlinie ujawnili oni kojec, gdzie żył szczeniak. Miejsce te nie było odpowiednie dla malutkiego psa – jego budą był prozaiczny plastikowy pojemnik. Pies miał na jedzenie jedynie namoczony chleb i nie miał dostępu do wody. Wolontariusze uważają, że dalsze przebywanie zwierzęcia w takich warunkach mogło stanowić zagrożenie dla jego zdrowia i życia.
W trakcie interwencji doszło do konfliktu – właściciele psa zaczęli niszczyć dowody incydentu i zabrali zwierzę do środka domu. Wolontariusze Pet Patrol uważają, że sytuacja nie podlega dyskusji: szczeniak, który powinien mieć zapewnione odpowiednie warunki, musiał nocować w budzie zrobionej z plastikowego pojemnika w temperaturach spadających poniżej zera. Pies egzystował w taki sposób już od kilku miesięcy.
Po wezwaniu patrolu Policji, właściciele psa kontynuowali niszczenie dowodów. Jednak, jak twierdzą wolontariusze, mieli oni pełną dokumentację fotograficzną, więc działania właścicieli były bezcelowe. Mimo to, funkcjonariusze policji nie widzieli podstaw do odebrania szczeniaka. Pet Patrol planowało złożyć zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.