Pogłoski o podpaleniach rozprzestrzeniające się po Rybniku wywołały u mieszkańców miasta falę lęku. Na szczęście, działania funkcjonariuszy policji, którzy przeprowadzili intensywne śledztwo, doprowadziły do aresztowania 43-letniego mężczyzny, który był podejrzewany o te zbrodnie. Po interwencji sądu, ten domniemany podpalacz został umieszczony w areszcie tymczasowym.
Pod koniec listopada, Rybnik doświadczył serii niespokojnych incydentów. W nocy 29 listopada, około godziny 22.00, na ulicy Orzepowickiej doszło do podpalenia schronu na śmieci, co spowodowało straty szacowane na 45 tysięcy złotych. Niestety, to nie były jedyne szkody tej nocy. Sprawca dokonał też zniszczeń na dwóch pojazdach – Suzuki i Toyota, co jeszcze bardziej zaniepokoiło lokalną społeczność. Jak się później okazało, sprawca nie zakończył tam swojej serii podpaleń.
Ta sama noc przyniosła kolejne podpalenia w innej części Rybnika, na ulicy Wandy. Przestępca podpalił nie tylko kolejny schron na śmieci, ale także łącznik przeciwpożarowy w jednym z bloków mieszkalnych. Straty z tego incydentu wyniosły około 36 tysięcy złotych. Działania mężczyzny były całkowicie bezpodstawne i mogły mieć katastrofalne skutki. Funkcjonariusze policji, którzy prędko podjęli działania, byli w stanie zidentyfikować podejrzanego dzięki informacjom od świadków, którzy zwrócili uwagę na jego nietypowe zachowanie.
Dzięki zebranym dowodom, pierwszego dnia grudnia, 43-latek został aresztowany. W odpowiedzi na wniosek prokuratury, sąd w Rybniku postanowił umieścić mężczyznę w areszcie tymczasowym na okres dwóch miesięcy. Mężczyzna usłyszał zarzuty zniszczenia mienia i chuligańskiego zachowania oraz recydywy, co może prowadzić do kary do 7,5 roku pozbawienia wolności. Policja zapewnia, że będzie kontynuować śledztwo w celu ustalenia pełnego zakresu działań podejrzanego oraz zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom Rybnika.